porozumienie

Czy molestowana pracownica musi zgodzić się na porozumienie stron?

Pytanie: Od października 2006 r. pracuję w niewielkiej firmie. Pracodawca był ze mnie bardzo zadowolony, pracowałam często w nadgodzinach i nie pobierałam z tego faktu żadnych pieniędzy. Traktowałam tę firmę jak swoją. Niestety jakieś 2 miesiące temu szef zaczął spoufalać się wobec mnie, dzwonił codziennie i się żalił. Wysłuchiwałam go i doradzałam. Jako dowód mam wszystkie sms-y oraz jego e-maile. Dnia 18 sierpnia 2007 r. pracodawca wyznał mi miłość. To wyznanie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem i w związku z tym postanowiłam nie rozmawiać więcej na ten temat. Z powodu całej tej sytuacji bardzo źle się poczułam, gdyż pracodawca powiedział mi, żebym już więcej nie przychodziła do pracy. Ze złym stanem zdrowia udałam się do lekarza, który zalecił mi przerwę od pracy i dał zwolnienie lekarskie. Będąc na zwolnieniu lekarskim, otrzymałam od pracodawcy pismo, że zostałam ukarana karą porządkową w postaci nagany z wpisaniem do akt za niedbałe wykonanie swoich obowiązków. Całkowicie się z tym nie zgadzam (wniosłam sprzeciw), gdyż zawsze z obowiązków wywiązywałam się w 100%. Na potwierdzenie mam sms-y od szefa, który mnie chwali do momentu, gdy odmówiłam dalszej rozmowy. Obecnie pracodawca proponuje mi rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron i straszy, że nie wypłaci mi już wynagrodzenia za pracę. Nie chcę ugody, ponieważ to nie moja wina. Dlaczego ja mam być poszkodowaną? Jak postąpić w takiej sytuacji? Sprawdź, jaka jest odpowiedź eksperta.